Gorący tydzień – przegląd wydarzeń

No to dosyć gorący tydzień ma się ku końcowi. W końcu dzisiaj wieczorem będzie chwila czasu, żeby poćwiczyć i pobiegać. Bo już mnie kręci – taka fajna pogoda…

Palikot został oblany wodą (według niego, to roztwór soli). Zatrzymano nieletniego, który targnął na życie? zdrowie posła. A Palikoty to schizofrenicy. Poseł Kabaciński grzmiał na Kościół, organizował protesty, a wziął ślub kościelny. Dziwie się, a może raczej już nie dziwię, że jakiś ksiądz wpuścił go do kościoła… No ale co zrobić. Poza tym, dyrektor klubu Ruchu Palikota otrzymał premię, oczywiście my za to zapłaciliśmy. Lekko ponad 18 koła, na waciki starczy.

Olek Kwaśniewski lobbował, nie lobbował, spotykał, nie spotykał, pił, degustował. Cholera go wie. O wszystkim ponoć wiedział rząd. No ale co tam – Europa Plus ruszyła z kopyta.

Za granicą też się działo. FEMEN zaatakował arcybiskupa Andre-Joseph Leonarda, to jest prawdziwa wolność. Widać, że do Europy sporo nam brakuje.

Francja zalegalizowała związki pedalskie, i zgodę na akceptację adopcji dzieci. I francuska ulica ruszyła. Trzy godziny trwały zamieszki z policją. Duch w narodzie nie zginął.

Za kilka dni drugie urodziny Gabrysi. Tort już wymyślony, menu też. Może trochę kulinariów tutaj wrzucę :-)

Zamach w Bostonie

Dzień dzisiejszy to przede wszystkim relacje z kolejnego zamachu, do którego doszło w Stanach Zjednoczonych, w Bostonie. Podczas maratonu, przy mecie wybuchły dwie bomby. Spowodowało to u mnie dłuższą chwilę zadumy i zastanowienia, ze względu na fakt, że sam kończyłem w sobotę bieg (co prawda ja przybiegłem na szarym końcu, więc mnie by nie trafili :)). Zastanawia mnie fakt, czym kieruje się osoba, która pragnie odebrać życie innym – nieznajomym osobom w sposób brutalny w imię swoich idei czy religii. Czy ma potem wyrzuty sumienia? A może to wszystko nie jest czasem szczwaną zagrywką wywiadu amerykańskiego, aby usprawiedliwić kolejne wojny na Bliskim Wschodzie? – to wypełniało moją głowę. Prawd pewnie usłyszymy wiele, pytanie tylko która będzie najprawdziwsza… Swoją drogą, prawdziwą żenadą wykazała się TW Stokrotka, tj. Monika Olejnik, która na Facebooku napisała po tragedii: “Dwa wybuchu – w Bostonie, a nie w Smoleńsku”. Niesamowita empatia, nie ma co gadać.

Jeśli czas mi pozwoli będę chciał jutro pobiec w Biegu Solidarności organizowanym przez  Zabieganych – 18 kwietnia o 19.00 na Placu Biegańskiego. Trzeba tylko szybko załatwić Walne Zebranie Stowarzyszenia Kibiców Wieczny Raków :-)

Ciasteczkowy chiński potwór

Dzień, w którym powinienem mentalnie przygotować się do V Biegu Częstochowskiego rozpocząłem od grubego roztrzaskania konstrukcji, w związku z lekturą portalu wczestochowie.pl, gdzie można dowiedzieć się o pierwszym (jak na razie jedynym), jakże spektakularnym sukcesie chińskich misji prezydenta Matyjaszczyka – dzięki wyjazdom do tego azjatyckiego kraju, firma Delic-Pol puściła już na rynek chiński 10 ton ciasteczek! Viva Matyjaszczyk! Dziękujemy! Co prawda 10 ton produktu, i to miesięcznie, to importuje mój kolega z USA, który ma firmę, którą prowadzi sam w domu, no ale sukces odtrąbić należy. Czekamy na następne – zapowiadane chińskie zakłady produkcyjne.
Ciekawy jestem, czy ktoś na koniec kadencji podliczy jaki był łączny koszt przedsięwzięcia pod tytułem “Chiny w Częstochowie, Częstochowa w Chinach”, które to jest flagowym dla prezydenta Matyjaszczyka. Wtedy łatwiej będzie zrobić bilans zysków i strat dla miasta.

Nowych dróg nie będzie. Kto zawinił?

W dniu wczorajszym częstochowskie media obiegła informacja nad wyraz smutna i zatrważająca. Otóż pod władzą tego, który miał obudzić energię częstochowian, nie dostaniemy żadnych pieniędzy na drogi ze Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020. Co to oznacza dla Częstochowy? Przede wszystkim to, że możemy się spodziewać, iż żadna duża inwestycja drogowa nie będzie poczyniona w tym okresie (oczywiście oprócz tych wcześniej zaklepanych, które jakoś nie mogą wystartować – vide wielopoziomowy wiadukt nad DK-1 przy Jana Pawła). Jest to na tyle zatrważające, iż Częstochowa zaczyna rosnąć w korkach, a brak realizacji spójnego drogowego planu dla miasta jest kolejnym gwoździem do trumny naszej małej metropolii. Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że nie dostaliśmy tych pieniędzy tak naprawdę na własne życzenie – Częstochowa nie złożyła wniosku i nie znalazła się na wstępnej liście projektów kluczowych. Dlaczego tak się stało? Czy urzędnicy zatrudniani przez Matyjaszczyka zaspali (w takim razie dlaczego nikt za to nie odpowiada?), czy też jak twierdzą osoby siedzące głęboko w budżecie miasta – jesteśmy aż tak biedni, że nie stać by nas było na dołożenie swojej cegiełki do pieniędzy unijnych aby zrealizować projekt. Tego być może dowiemy się od włodarzy miasta, tylko ktoś o to musi otwarcie spytać.