Nowych dróg nie będzie. Kto zawinił?

W dniu wczorajszym częstochowskie media obiegła informacja nad wyraz smutna i zatrważająca. Otóż pod władzą tego, który miał obudzić energię częstochowian, nie dostaniemy żadnych pieniędzy na drogi ze Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020. Co to oznacza dla Częstochowy? Przede wszystkim to, że możemy się spodziewać, iż żadna duża inwestycja drogowa nie będzie poczyniona w tym okresie (oczywiście oprócz tych wcześniej zaklepanych, które jakoś nie mogą wystartować – vide wielopoziomowy wiadukt nad DK-1 przy Jana Pawła). Jest to na tyle zatrważające, iż Częstochowa zaczyna rosnąć w korkach, a brak realizacji spójnego drogowego planu dla miasta jest kolejnym gwoździem do trumny naszej małej metropolii. Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że nie dostaliśmy tych pieniędzy tak naprawdę na własne życzenie – Częstochowa nie złożyła wniosku i nie znalazła się na wstępnej liście projektów kluczowych. Dlaczego tak się stało? Czy urzędnicy zatrudniani przez Matyjaszczyka zaspali (w takim razie dlaczego nikt za to nie odpowiada?), czy też jak twierdzą osoby siedzące głęboko w budżecie miasta – jesteśmy aż tak biedni, że nie stać by nas było na dołożenie swojej cegiełki do pieniędzy unijnych aby zrealizować projekt. Tego być może dowiemy się od włodarzy miasta, tylko ktoś o to musi otwarcie spytać.