Zamieszanie w polskiej służbie zdrowia trwa odkąd pamiętam. Nie wiem jak to jest leczyć się na kasę chorych/fundusz, i nie czekać długo na wizytę, no chyba że “po znajomości”… Na szczęście nie muszę (i obym nie musiał) udać się do żadnego specjalisty i zapisać na termin w 2030 roku albo trochę później. Teraz dolano kolejnej oliwy do ognia.
Przez rozporządzenie Ministra Zdrowia w rządzie Donalda Tuska Bartosza Arłukowicza, z dniem 1 lutego najprawdopodobniej bezużyteczne staną się karty chipowe, którymi posługujemy się do rejestracji i drukowania kuponów – recept u lekarzy. Wierzyć się nie chce, że system, który kosztował tyle milionów złotych, i jest niesamowitym ułatwieniem, przyspieszeniem procedury, zarówno dla lekarzy jak i dla pacjentów pójdzie do kosza…
Mam nadzieję, że jednak wycofają się z tego pomysłu – aczkolwiek czego można oczekiwać po rządzie specjalistów, dla których zmiana rozkładu jazdy na kolei to wyzwanie, które spartolą.