Ostatnimi czasy życie w biegu – zawodowo staram się iść ciągle do przodu. Dobrze więc, że jest czas rano, żeby sobie pochodzić :) Z racji natłoku zadań do wykonania rzadsze informacje, ale sumiennie przedstawiam swoje osiągnięcia.
Wczoraj miałem takiego lenia rano, że nie wstałem, nadrobiłem wszystko wieczorem. Nie ma zmiłuj się – trzeba budować formę :-)
W dniu dzisiejszym było więcej czasu rano, więc nadłożyłem trochę drogi – udało się przejść 10 kilometrów. Od przyszłego tygodnia mam zaplanowane rozpoczęcie truchtania, tak więc czasu nie zostało dużo.
Dzień szósty:
Dzień siódmy:
Dzień ósmy: